wtorek, 26 kwietnia 2016

Rozdział 10 ,, Jak Otwarta Księga "

...
- Z tego co widzę mogę powiedzieć, że oboje jesteście ślepi, ty nie wiesz, że on czuje do ciebie coś więcej, a on nie ma pojęcia o twoich uczuciach do jego osoby.-  co ona ma na myśli mówiąc, że nie widzę co on do mnie czuje. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele wiedzą o sobie wszystko, ... prawie wszystko. A może on uważa, że nie jestem tylko jego przyjaciółką, a kimś więcej. Ale gdyby tak było to powiedziałby mi o tym, prawda ? Chociaż ja sama jak narazie nie powiedziałam mu prawdy.

- Skąd wiesz, że coś do niego czuje ? Sama nie jestem pewna co to za uczucie, a ty i inni już to wiecie, jak to możliwe?

- To proste Katniss ... Jesteś jak otwarta księga, z łatwością można odczytać twoje tajemnice i to co czujesz. Ale nie każdy najwyraźniej to potrafi. - czy na prawdę jestem " Jak otwarta księga " ? Inni poznają moje tajemnice szybciej niż ja sama, ... chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić.

- Katniss lepiej będzie jak już wrócę do siebie, pewnie Effie zacznie mnie za chwilę szukać po całym pociągu, a wolę nie wiedzieć jak to się dla mnie skończy. - Sally podnosi się z fotela, na którym siedziała i kieruję się w stronę drzwi.  Kiedy dziewczyna chce już wyjść z pomieszczenia,ale zadaję jej jeszcze jedno pytanie, które jej to uniemożliwia.

- Czemu Effie będzie cię szukać?

- Pewnie z tego samego powodu co i ciebie.

- Możesz mówić od razu to co masz na myśli, nie za bardzo lubię takie zabawy.- denerwuje mnie już trochę to, że co chwilę muszę się domyślić co ona ma na myśli.

- O której zaczyna się śniadanie ?

- O 9 rano, a czemu pytasz ? - nie rozumiem do czego dziewczyna zmierza, ale może zaraz się dowiem.

- Wiesz tak się składa, że już jest 8:58,  a my nadal tu tak rozmawiamy. - teraz już wiem co miała na myśli, rok temu jak jechałam na swoję własne igrzyska, jeśli się spozniłam lub jeśli nie miałam ochoty jeść, to Effie potrafiła wykładać mi całą godzinę o manierach, o ubraniach z Kapitolu i nie tylko. Już po 3 spóźnieniach wiedziałam, że czeka mnie to za każdym kolejnym razem.

- To lepiej będzie dla nas jeśli Effie też się spóźni. -  w tym właśnie momencie obie wybuchamy śmiechem.

Spoglądam na zegarek, jest już 9:01 więc szybko wychodzimy i kierujemy się w stronę jadalni. Mam nadzieje, że nie spotkamy " Bujnej Peruki " po drodze.
Mniej więcej w połowie drogi słyszę odgłos obcasów, Sally także je usłyszała. Spoglądamy na siebie i już wiemy,  że musimy się gdzieś schować, tak też robimy. Łapię brązowooką za ramię i ciągnęła ją do jakiegoś małego pokoju. Wydaję mi się, że to pralnia,  ale nie jestem pewna, gdyż w całym pomieszczeniu jest strasznie ciemno. Po mniej więcej 3 minutach siedzenia w ciszy, odgłosy ustały. Razem z Sally postanawiamy poczekać tu jeszcze z 4 minuty i udać się biegiem do jadalni.
Biegniemy szybko ale cicho, już po 2 minutach znajdujemy się przed drzwiami pokoju, w którym jest nasze śniadanie. Wolę być pewna, że Effie jeszcze w nim nie ma, dlatego też spoglądam przez małą szybę, która jest dekoracją w drzwiach. Nie widzę jej wiec daje dłonią znak Sally, że możemy wejść. Siadamy przy stole, Haymitch chyba wie co zrobiłyśmy, ponieważ po chwili całą nasza trójka wybucha głośnym i niekontrolowanym śmiechem, chłopaki także zaczynaj się śmiać.

Kiedy jest już spokojnie słyszymy, że Effie się zbliża.


Tak więc prawie cały rozdział napisałam w autobusie, w drodze do szkoły. Tak więc przepraszam za wszystkie błędy.
Dziękuję wam również za 1000 wyświetleń C: .


środa, 20 kwietnia 2016

Rozdział 9 ,, To Widać... "

... . Nie jest mi dane długo się nad tym zastanawiać. Wydaję mi się, że nie były to nawet 3 minuty zanim ktoś zaczął pukać do moich drzwi. Podchodzę do nich i je otwieram, osoba stojąca przed nimi to dziewczyna z mojego Dystryktu. Po tym co usłyszałam od Haymitcha jest mi jej szkoda, ale w szkole, na przerwach czy jak ją widziałam nie wygląda na taką poszkodowaną przez los. Może tak samo jak ja zakładała kamienną maskę i udawała osobę bez uczyć, osobę której jest wszystko obojętne. Zastanawiam się po co ona do mnie przyszła, nie jesteśmy nawet koleżankami, więc nie miała do tego powodu.

Sally chyba się trochę denerwuje, że musi nadal stać na korytarzu lub tym, że nic do niej jeszcze nie powiedziałam, ponieważ wciąga głośno powietrze i tak samo je wypuszcza. Przez co moje myśli o jej osobie odstawiam na później. Wolę już jej bardziej nie denerwować i po prostu wpuszczam ja do środka. Przez chwilę panuje niezręczna cisza, tym razem to ja biorę głęboki wdech jak i wydech.

Brązowooka chyba doszła do wniosku, że jeśli ona nie zacznie tej rozmowy to możemy siedzieć tutaj nawet cały dzień.

- Pewnie zastanawiasz się po co do ciebie przyszłam? - nie odpowiadam, kiwam tylko  głową, żeby kontynuowała to co zaczęła.

- Wiem, że dowiedziałaś się od Haymitcha parę spraw na mój temat. Wiedziałam również, że to go właśnie o to zapytasz, i chce żebyś wiedziała ,że się o to na ciebie nie gniewam. - wątpię, aby to był jej prawdziwy powód przyjścia tutaj.

- Może powiesz od razu po co tu przyszłaś? - wolę od razu wiedzieć co ją do mnie sprowadza, więc nie czekam z tym pytaniem zbyt długo.

- Chciałam ci powiedzieć, że to widać. - nie wiem o co jej chodzi. Robie minę, która mówi ,, nie rozumiem o co ci chodzi". Brązowooka od razu ją rozpoznała, a przynajmniej tak mi się wydaję bo po chwili mówi dalej.

- Mam na myśli twoje zachowanie i coś jeszcze. Nie tylko ja to już zauważam, inni też.

- Nie wiem o jakie zachowanie wam chodz. - może chodzi o to, że ich zdaniem jem za mało, lub o coś o czym nie mam pojęcia?.
- Kiedy zamierzasz mu to powiedzieć? Radziłabym ci się pospieszyć, masz na to tylko dwa tygodnie. - już się domyślam o czym ona mówi.

- Czy ty mówisz o... Peetcie? - w tej właśnie chwili jego imię nie chciało "wyjść" z mojego gardła, więc musiałam zrobić krótką przerwę w zdaniu, które po momencie do kończyłam.

- Jak najbardziej. - Sally uśmiecha się do mnie niewinnie.

- A czy on też już to zauważył?

- Masz na myśli swoje zachowanie czy uczucie względem jego osoby?

- To i to. - mam nadzieję, że tego nie
zauważył.

- Wydaję mi się, że nie. W końcu ty nie zauważyłaś jego zachowania, a spędzasz z nim całe dnie. - i znowu ten niewinny uśmiech gości na jej twarzy. Dziewczyna po chwili przerwy, mówi dalej.

- Z tego co widzę mogę powiedzieć, że oboje jesteście ślepi, ty nie wiesz, że on czuje do ciebie coś więcej, a on nie ma pojęcia o twoich uczuciach do jego osoby.


Dzisiejsza notka nie jest tak długa jak poprzednie. Wiem też, że długo nie dodawałam nowej notki jest to spowodowane moją szkoła ( pod wcześniejszym rozdziałem już pisałam o sprawdzinach, internecie, itp.) Przepraszam za błędy, ale dodałam tą notkę w drodze do szkoły, więc nie miałam czasu ich sprawdzić.

I jak wam się ona podoba?  :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Nowy Rozdział -> Wtorek

Tak więc jutro ( wtorek ) pojawi się nowy rodział. Dowiecie się też czemu przez ten czas nie dodałam / nie napisałam  żadnego rozdziału.
Wstawię go na wieczór, 19-21  ;) .

piątek, 1 kwietnia 2016

Rozdział 8 ,, Nie Wiedziałam Co Mam Zrobić... "

Wstaję powoli z fotela, na którym siedzę i kieruje się w stronę drzwi " wyjściowych ". Wychodzę z pokoju Haymitch'a i idę w stronę mojego pokoju. W połowie drogi wpadam niechcący na tutejszą obsługę, wydaję mi się, że ją znam, nie wiem jednak skąd. Przez chwilę się jej przyglądam, a ona mi. Ostatnim razem jak jechałam pociągiem to jej w nim nie było. Od wracam się i przechodzę koło niej, jak gdyby nigdy nic się nie stało i idę dalej, w stronę przedziału gdzie znajduje się mój pokój.

Wchodzę do mojego pokoju, i zastaję w nim to co wcześniej tu zostawiłam : kołdra jak i poduszki są trochę porozrzucane po łóżku, prześcieradło jest zwiniete na nim w jedną wielką kulkę, a ubrania z wczoraj leżą na komodzie zamiast w koszu na pranie. Jako, że jest dopiero 7:23 i nie mam nic do zrobienia to postanawiam posprzątać mój pokój. Wiem, że  mogą a nawet powinni zrobić to służący z Kapitolu, ale zabroniłam im tutaj wchodzić.

Sprzątając cały czas myślę o tej młodej  dziewczynie, która tu pracuje. Jestem pewna, że ją znam i nawet wiem gdzie, kiedy i z kim ją widziałam. Było to może pół roku przed tym jak zgłosiłam się na  dożynkach za Prim, moją siostrę. Udałam się w tedy razem z Gale'em na polowanie, dopiero co słońce pojawiło się na niebie. O ile pamiętam była to sobota więc z samego rana mogliśmy coś upolować, a potem to sprzedać, ale jednak tak się nie stało. Byliśmy jakieś 3-4 kilometry od ogrodzenia, w oddali zobaczyliśmy poduszkowiec z Kapitolu więc schowaliśmy się w krzakach, które były w okolicy. Maszyna była już prawdopodobnie nad nami, kiedy zobaczyłam kawałek od nas dziewczynę z blond włosami i chłopaka o czarnych włosach. Blondynka popatrzyła się w tedy na mnie i widziałam w jej oczach, że potrzebuje pomocy lecz ja nawet nie ruszyłam się z miejsca. Poduszkowiec nie wylądował co mnie trochę zdziwiło, a drzwi pokładowe powoli się otwierały. Na początku pomyślałam, że możesz chcą zrzucić im linę, po której mogliby się wspiąć, ale po chwili zwątpiła w ten pomysł. Drzwi pokładowe były otwarte na około 30° , nie można było zobaczyć zbyt wiele co się tam dzieję. Z naszego miejsca widziałam jedynie jak z pokładu wyłania się głowa strażnika pokoju. Po chwili usłyszałam wystrzał z broni, prawdopodobnie pistoletu. Spojrzałam na dziewczynę, nic się jej nie stało więc obróciłam głowę w stronę chłopaka. To co w tedy zobaczyłam sprawiło, że na chwilę zapomniałam jak się oddycha. Ciało chłopaka leżało w jednej wielkiej kałuży krwi, jego twarz po chwili stała się  całkiem blada i nie można było dostrzec na niej jakiego kolwiek bólu, nie poruszał się już w najmiejszym stopniu. Dla mnie i dla Gale'a było już oczywiste co się stało, ale dla blondynki jeszcze nie. Usiadła na trawie,  koło jego głowy i wpatrywała się w  martwe oczy chłopaka, prawą rękę ułożyła na jego sercu i wydaję mi się, że dopiero wtedy doszło do niej, że on już nie żyje. Wstała, popatrzyła się przez krótką chwilę w naszą stronę, dostrzegam wtedy tylko jedną rzecz na jej twarzy. Jedna, jedyna łza wypłynęła z jej lewego oka prosto na lewy policzek, a następnie na zieloną trawę. Po chwili patrzenia na miejsce gdzie spadła jej łza, spojrzała do góry.
Wszystko jak dla mnie działo się zbyt szybko, dziewczyna została wciągnięta na pokład poduszkowca tak jak ja po wygranej w 74 Igrzyskach Głodowych. Zanim ponownie zamknęłam i otworzyłam oczy, jej jak i maszyny już nie było. Obróciłam głowę w stronę Gale'a, w jego oczach widziałam wtedy nienawiść skierowaną do Kapitolu i Prezydenta Snow'a.

Właśnie skończyłam sprzątać bałagan jaki tutaj panował, nie sądziłam, że zajmie mi to tak mało czasu. Zawsze jak zaczynałam sprzątać jakiś pokój w moim domu, w Wiosce Zwyciężców to od razu  przychodziła moja mama, albo Prim i sprzątały za mnie. Tak więc nigdy nie sądziłam, że zajmie mi to jedynie 20 minut mojego życia. Jest 7:45, za niedługo Peeta się obudzi i będę mogła do niego iść, ale jak narazie nie mam co robić.
 
Postanawiam wyjść z przedziału,w którym znajdują się dwa pokoje, jeden mój, a drugi Peety i poszukać służby o blond włosach. Wchodzę do pokoju gdzie oglądałam wczoraj razem z Peetą dożynki z innych Dystryktów. Na początku jej tu nie widzę, dopiero jak dochodzę do stolika, na którym zawsze znajduje się mleko i miód to ją zauważam. Podchodzę do niej tak, żeby mnie usłyszała, nie chcę jej zbytnio przestraszyć. Obraca się, stoję jakieś 4 kroki od niej, nie za bardzo wiem co mam powiedzieć. Już chcę otworzyć usta, ale nagle przypominam sobie co powiedział mi kiedyś Haymitch.

" W prawie całym pociągu są kamery, wiesz takie małe lustrzane półkule. W pokojach trybutów, mentorów, stylistów jak i u opiekuna  ( Effie ), ich nie ma. Tam zawsze możesz rozmawiać i czuć się swobodnie. Jest jeszcze jedno takie  pomieszczenie, znajduję się ona na końcu pociągu. "

Kładę moją prawą rękę na jej prawym ramieniu, nie lubię kłamać,ale jeśli naprawdę są tutaj kamery to tak będzie lepiej. Zadaje najbardziej jej bezsensowne pytanie jakie tylko wpadło mi w tym momencie do głowy.

- Możesz proszę posprzątać mój pokój? - dziewczyna tylko kiwa głową na znak, że się zgadza, a przynajmniej tak mi się wydaję. 

Dopiero teraz sobie przypominam, dlaczego nie odpowiedziała mi normalnie.
Dokładnie rok temu tu w pociągu usłyszałam od Effie, że osoby pracujące jako służba to " przestępcy " , którym odcina się języki. Nie wnikałam wtedy jakie przestępstwa ma na myśli, nie było to dla mnie zbyt ważne.
Ale teraz to sobie właśnie uświadomiłam, ta dziewczyna i chłopak uciekli z jakiegoś Dystryktu, to jest przestępstwo. Ja i Gale
też mogliśmy tak skończyć gdyby, któreś z nas wtedy im pomogło. Może my zostali byśmy zabici na miejscu, przecież codziennie przekraczalismy granice Dystryktu 12 i chodziliśmy na polowania.

Obracam się na pięcie i idę w stronę mojego pokoju. Blondynka idę za mną, nie muszę się nawet obracać, żeby to wiedzieć. Jej kroki są dosyć głośne może to przez buty jakie ma na sobie, albo robi to teraz specjalnie, chce żebym była pewna tego, że jest tuż za mną. Otwieram drzwi i wchodzimy do środka, teraz jestem pewna, że nikt nas nie widzi.

Siadam na łóżku i klepie miejsce obok mnie. Chcę, żeby dziewczyna usiadła lecz ona nadal stoi naprzeciwko mnie. Wolę nie marnować czasu, przecież za chwilę mogą ją zawołać aby coś zrobiła. Bez chwili zastanowienia, zaczynam mówić.

- Nie wiedziałam co mam zrobić jak was zobaczyłam, później pojawił się jeszcze poduszkowiec z Kapitolu. Wszystko działo się zbyt szybko jak dla mnie. To przeze mnie się tu teraz znajdujesz, a  chłopak nie żyje, gdybym wtedy coś zrobiła napewno sprawy potoczyły by się całkiem inaczej. - dziewczyna kładzie swoją dłoń na moim ramieniu i delikatnie się do mnie uśmiecha.

- Przepraszam. - po chwili ciszy tylko tyle udaję mi się powiedzieć.

Blondynka zabiera swoją dłoń i kieruję się w stronę mojej komody, bierze z niej kartkę i czarny długopis. Pisze coś na papierze, ale nie widzę co takiego. Podchodzi do mnie i podaję mi kartkę złożoną na pół, a następnie wychodzi z mojego pokoju. Po jej wyjściu rozkładam papier, i czytam to co się na nim znajduję.

" Wszystko co robisz jest słuszne "- w prawym dolnym rogu dostrzegam coś  jeszcze.

" Nazywam się Jasmin Regen " - to jej imię, od teraz nie muszę wołać na nią w myślach " Blondynka ", " Dziewczyna ".


Po przeczytaniu tej krótkiej notatki, zastanawiam się czemu napisała na niej, coś takiego. Nie uważam, że wszystko co robię jest słuszne, wiele rzeczy robię bez wcześniejszego zastanowienia, a później ich żałuję. Nie jest mi dane długo się nad tym zastanawiać. Wydaję mi się, że nie były to nawet 3 minuty zanim ktoś zaczął pukać do moich drzwi.

Tak wygląda Jasmin Regen ( możecie czytać Jasmin lub Dżasmin, jak kto woli)


Wiem, wiem nowy rozdział miał pojawić się w sobotę, ale miałam jak i nadal mam straszny problem z internetem. Za każdym razem co chciałam coś napisać internet znikał, wyłączał się, nie działał. Bardzo was za to przepraszam.
Nie wiem także kiedy pojawi się nowa notka, jeśli nadal będę miała takie problemy z WiFi to nie za prędko. Od poniedziałku mam znowu szkołę ( 2 tygodnie ferii dosyć szybko mi minęły + przed nimi ponad tydzień leżenia w łóżku z powodu choroby = tak więc miałam ponad 3 tygodnie wolnego od szkoły ) , a co za tym idzie, sprawdziany której muszę napisać (ze względu na to, że byłam chora ) + projekt na power point'cie o Adel, który jest dopiero w 30% ( ale na szczęście jest dopiero na piątek, więc mam jeszcze trochę czasu).